sobota, 12 grudnia 2009

Norwegia 2007

Pewnego grudniowego wieczoru, siedzac w Londynie i teskniac za prawdziwa zima dostalem wiadomosc od swojej kuzynki Basi. "Piotrek, a moze pojechalbys ze mna i Karolem do Norwegii" Po niecalych 5 sekundach zastanowienia odpowiedz mogla byc tylko jedna. No i tak zrodzila sie wyprawa, ktora wyznaczyla nowy trend na rok panski 2007. Gory, lodowce, lodowate morze i szare niebo. Kierunek: Polnoc!




Godzina 11 wieczorem. Ostatnie promienie zachodzącego slonca rozswietlaja chmury nad Trondsheimfjorden nieopodal Trondheim. W czerwcu na tej szerokosci geograficznej slonce ledwo chowa sie za horyzont a kilka nocnych godzin uplywa w bladym swietle i niemal surrealistycznej ciszy.








Szczelna powloka chmur zawisla nisko nad wyzynami centralnej Norwegii. Droga z Oslo na polnoc kraju prowadzi przez dzikie i odludne tereny, ukazujac surowy, nietkniety ludzka reka krajobraz.






















Nowa zabudowa subtelnie wpisuje sie pomiedzy starsze, pomalaowane w jaskrawe kolory magazyny portowe w Trondheim. Przy 160 000 mieszkancow i 63 stopniach szerokosci geograficznej Trondheim jest najdalej wysunietym na polnoc wiekszym miastem Norwegii. Pogoda i temperatura nas tu nie rozpieszczaly.








Stojace na palach domy i magazyny kupieckie z XVII i XVIII wieku tworza zwarta, kolorowa pierzeje wzdloz rzeki Nidelva. Jaksrawe barwy domow stosowane sa powszechnie pod szarym niebem Skandynawii.














Moi wspaniali towarzysze podrozy. Co tam wiatr, deszcz i zimno kiedy ma sie w tak doborowych kompanow!








W autobusach miedzymiastowych firmy Fjord 1 mozna sie niekiedy poczuc jak w taksowce. Przy tak niskiej gestosci zaludnienia, regularne polaczenia na trasach dalekobieznych sa dofinansowane z budzetu panstwa.





























Z przeleczy pod szczytem Dalsnibba droga wije sie stromymi serpentynami w dol, opadajac ponad 1000 metrow do najslynniejszego fiordu Norwegii - Geirangerfjord.






















Nieproszony gosc - przybysz z innego swiata. Dlugo jeszcze po odplynieciu tego statku utrzymywala sie nad powierzchnia wody warstwa zoltego smogu. Po lewej stronie zdjecia prawie niewidoczna czarna kropka nad sama woda to nasz namiot.








Pzryprawiajace o zawrot glowy wysokosci i zapierajace dech w piersiach widoki - to esencja krainy fiordow.






















Kilka minut po polnocy w dolinie Geirangerfjordu. Ostry kat padania promieni sprawia ze jeszcze dlugo po zachodzie slonca niebo nad horyzontem utrzymuje pomaranczowa poswiate.















Przymiarka do zanurzenia...






Ziiiiimmmmmmmnnnnnooo...


















































Sniegu tego lata naogladalem sie wiecej niz przez 3 ostatnie zimy w Anglii razem wziete.








Przejazd przez najwyzszy w Norwegii masyw gorski Jotunheimen. Nawet w lipcu droga nierzadko przebija sie przez trzymetrowe zaspy sniegu.















Piekne i dzikie gory Rondane wyrastaja z porosnietego wrzosowiskami plaskowyzu. W pobliskiej, zacisznej dolinie biegnie glowna droga na polnoc Norwegii. 1000 metrow wyzej, ponad granica drzew wiatr hula po otwartych przestrzeniach plaskowyzu.








Gory Rondane. Nieudana proba przekroczenia strumienia.








A my - na szlaku! Idziemy sobie - czlapu czlapu czlapu! :)





























Godzina 20:30. Pozornie zaciszna kotlina, ktora upatrzylismy sobie na nocleg okazala sie byc tunelem powietrznym. W strugach deszczu i porywistym wietrze probujemy rozbic biwak. Wiatr grozi zerwaniem linek a po 20 sekundach od rozlozenia namiotu wewnetrzna powloka jest przemoczona. W koncu przyznajemy sie do porazki i decydujemy zejsc do schroniska.





























4 komentarze:

Unknown pisze...

Ja już sie zapisuje na subskrybcje tego bloga - Wierna Fanka Nr 1!
R.

Przemek pisze...

super zdjecia stary.. swietne ujecia no i wogole tematyka. Norge rulez, pozdro

Unknown pisze...

hmm i przynajmniej samochody jezdza po tej stronie drogi co trzeba :)

Kaś pisze...

Fajne zdjęcia ...i pasja. Mam nadzieję, że będziemy mieli często okazję odrywać się od codzienności i zaglądać na bloga. :-)
P.S. Czy w Norwegii są jakieś zwierzęta oprócz kucyków?